Story of one picture
Each story is complemented with photographs, which are worth a thousand words.
Enjoy reading and hearing
Z czym walczymy
by Aleksander Poniewierski, APConsulting
Manipulacja treścią była, jest i będzie. Wiąże się z naiwnością ludzką i zainteresowaniem sensacją. To cecha ludzka. Jedni chcą, aby ich treści były żywe, więc je podkolorowują, inni chcą, aby ich życie było ciekawsze, więc czytają lub oglądają treści "pikantne".
W latach 70. i 80., gdy pornografia nie była jeszcze tak wszechobecna, a jej wydawanie i kupowanie było wstydliwe, pojawił się pomysł na "rozbierane" talie kart. Firmy zbijały fortunę, umieszczając nagie zdjęcia jako figury na kartach. Nie dało się nimi grać, ale nie taki był cel.
Walka z dezinformacją, fake newsami oraz deepfake'ami to zadanie na najbliższe lata. Dlaczego teraz? Bo technologia wyprzedziła regulacje. Biegły sądowy, stwierdzając, czy nagranie jest oryginalne, czy nie, sprawdza jego ciągłość. Ingerencja jest wykrywana. Ale dziś można stworzyć pełne nagranie bez ingerencji. Pamiętam jeszcze ze swoich czasów, gdy zajmowałem się bezpieczeństwem, jak pocięte nagrania (te wykrywalne) puszczane były w studiu i nagrywane na jednolitym nośniku. Nie do wykrycia. Dzisiaj można tworzyć wideo, audio - i co najważniejsze, bez sprzętu i bez wiedzy. Próg wejścia, aby wykreować rzeczywistość, jest tak niski, że nawet kalecząc język i mając silny akcent podczas promptowania - sztuczna inteligencja zinterpretuje to jak Bralczyka.
Ale z czym my walczymy? Czy chcemy, aby oryginały treści były odpowiednio znakowane i zapewniały integralność, czy aby manipulacje nie były rozpowszechniane? Czy walczymy z nielegalnym naruszeniem praw autorskich, czy z przestępcami manipulującymi naszymi emocjami?
Czy chcemy, aby platformy przestrzegały stworzonych przez siebie regulaminów, czy aby wyeliminować anonimowość z sieci? Czy chcemy wprowadzić cenzurę i dać prawo decydowania o tym, co dobre, a co złe, grupie wyoutsourcowanych w Azji operatorów, a może algorytmom AI zaprogramowanym z góry ustalonymi parametrami? A może chcemy zastąpić sądy w dochodzeniu do swoich praw na drodze cywilnej, tworząc filtry treści z negatywnym (nie zawsze nieprawdziwym) sentymentem?
Tygodnik *Time* dwukrotnie ogłosił Stalina człowiekiem roku, a Hitlera jeden raz. I chociaż wiadomym było, że są tyranami, przyznano rację ich wpływowi na losy świata. Meta i Twitter "zabanowały" Trumpa za mowę nienawiści. Według jakich zasad? Kto był sądem?
Mam wrażenie, że w przestrzeni publicznej kompletnie zatarła się ta granica i mieszamy dwa różne zjawiska w imię DEEP FAKE. Jedno dotyczy tego, co jest prawdą, a co nie, a drugie tego, czy przekaz jest zgodny z linią myślenia danej grupy. Taka refleksja: czy personalizacja źródła treści (czyli brak anonimowych użytkowników - publikowanie treści pod nazwiskiem lub PESEL-em) cokolwiek zmieni? Gdyby tak było, to kredyty na "słupy" lub kradzione PESEL-e nie miałyby miejsca.
Nie patrzmy ślepo w stronę Ameryki. *Copyright Act* ma chronić własność intelektualną, a nie walczyć z fake newsami i mową nienawiści. To regulacje mające zabronić nieodpłatnego korzystania z książek, artykułów i publikacji do uczenia modeli AI. To nie walka o prawa wolności czy ochrony wizerunku, lecz o pieniądze i czerpanie zysków. Co do zasady zgadzam się z tym, bo też jestem twórcą i od kilku lat domagam się, aby Walmart płacił mi za zdjęcia obrazów, które sprzedają w swoich sklepach. Ale jednocześnie jestem hipokrytą, bo sam osobom ze zdjęć nie płacę tantiemów.
Zdjęcie wykonane na Kubie w 2011 roku. Stara Hawana jest pełna kontrastów. Łatwo o pomyłkę. Pod przykrywką samotnej matki czai się scam nastawiony na turystów.
Zdjęcie dedykuję walczącym o regulacje mowy nienawiści, fake newsów i scamów internetowych. Jestem w 102% z wami - ale określcie dokładnie, o co walczycie i nie mieszajcie tematów.