Story of one picture
Each story is complemented with photographs, which are worth a thousand words.
Enjoy reading and hearing

Wybory (nie)nasze
by Aleksander Poniewierski, APConsulting
Francuski DJ Derlinn w remiksie Roland Garros z 2016 roku zadaje pytanie: który DJ jest lepszy – ten, który pisze światowy hit, czy ten, który potrafi całą noc sprawiać radość ludziom na imprezie? Pyta, czy nie jest paradoksem, że osoba, która całą noc się stara i zachęca ludzi do zabawy, jest zapominana następnego dnia, zaś przeboje „sztucznie” tworzone przez przemysł muzyczny sprzedają się w milionach egzemplarzy, a ich twórcy - a może raczej nazwiska je firmujące - stają się ikonami.
Kiepskiej jakości kawa sprzedawana w anturażu luksusu i ekskluzywności ma więcej wielbicieli niż genialny wywar dostępny na rynku Marrakeszu czy Stambułu. Hojnie obdarzona przez naturę „modelka” budzi większe zainteresowanie treściami, które publikuje w mediach społecznościowych, niż naukowiec, dzięki którego badaniom współczynnik śmiertelności niemowląt spada o kilka procent.
Mikołaj Kopernik – poza tym, że miał wielką siłę, aby „ruszyć Ziemię i wstrzymać Słońce” powiedział również, że zły pieniądz wypiera dobry. Taka już jest natura przemysłu rozrywkowego, a może szerzej – konsumpcjonizmu na świecie.
W biznesie jest bardzo podobnie. Młodzi ludzie, w swej wielkiej naiwności życiowej, chętniej pracują dla wielkich korporacji ze znanym logo niż w firmach, których właściciele kultywują rodzinną atmosferę pracy. Na imprezy wciskamy się w niewygodne buty znanych marek, zamiast przyozdobić swoje stopy wygodnym obuwiem od szewca prowadzącego rodzinny biznes (choć tu bywają wyjątki).
Nasze wybory w bardzo dużym stopniu zależą od tego, co powiedzą inni. Często jest to główne kryterium. Placebo cenowe, marketing sensoryczny czy efekt społecznej słuszności ukształtowały rynek. Ale to się zmienia.
Kilkukrotnie pisałem w blogach, że wraz z nadejściem „agentowego” świata (mam na myśli Agentic AI) całkowicie zmieni się marketing i sprzedaż. Świat nie będzie już wyglądał tak, jak kiedyś (jak mówił klasyk). A wszystko to za sprawą naszego ludzkiego lenistwa i fizycznej zasady optymalizacji energii: jak najprościej, jak najmniej energii, jak najłatwiej.
A skoro i tak generacja Z - zgodnie z badaniami największych światowych uczelni - wpada w stres, gdy ma do wyboru więcej niż trzy opcje. Po co drażnić tygrysa? Trzeba zabrać możliwość wyboru całkowicie. Trzeba sprawić, aby to nasz agent - nasza cyfrowa tożsamość - wybierał za nas to, co najlepsze, najtańsze i najwygodniejsze.
Oj, miejcie się na baczności, gazetki z promocjami z supermarketów. Znikniecie szybciej niż katalog Otto. Czy ktoś wogóle jeszcze pamięta ...
Co więc nam zostanie? Odpowiedź jest w zasadzie prosta. Dzisiaj kupujemy to, co sprzedawca chce nam sprzedać. Nie wierzycie? Kupujecie te rzeczy, które są w sklepie (od tych producentów, których wybrał kupiec sieciówki), a nie te, które Wy uważalibyście za najlepsze. Jutro będziecie dostawali to, co wybrał agent w procesie konsensusu lub negocjacji - pod rygorem zwiększenia składki ubezpieczeniowej lub kosztów leczenia.
A co z muzyką i sztuką w ogóle? Wystarczy się chwilę zastanowić nad utworami puszczanymi w radiu lub hitami wypromowanymi na TikToku w lawinie trendów.
„Dzień dobry, … temperatura powietrza 72 stopnie… zapowiada się naprawdę słoneczny dzień." Pamiętacie?
Zdjęcie wykonane z dwóch klatek – jedna w nocy, druga w dzień. Kolaż Dubaju. To nie istnieje, ale wygląda tak realistycznie.
Liderzy - jeśli chcecie, aby Wasz biznes był relewantny - przyjrzyjcie się temu, co się dzieje, i dostosowujcie się. Już teraz.




