Story of one picture


This blog is dedicated to reflections on leadership, business, and technology.
Each story is complemented with photographs, which are worth a thousand words.
Enjoy reading and hearing
Podcast available at:

Taniec

Taniec

Friday, June 28, 2024

by Aleksander Poniewierski, APConsulting

Polityka i biznes mają wiele wspólnego i zarazem bardzo się różnią. W biznesie liczą się efekty ekonomiczne, w polityce poparcie dla partii, które w efekcie daje możliwość rządzenia. W jednym i drugim bardzo ważną rolę odgrywa gra pozorów. Wydawać by się mogło, że tak nie jest (mówię o biznesie), ale w rzeczywistości korporacyjna gra to nic innego jak polityka.

Przypomina mi się anegdota o prawniku z Nowego Jorku. Na łożu śmierci ostatnich godzin dożywa ojciec rodu i właściciel wielkiej praktyki prawniczej. Odwiedzają go dzieci i wnukowie. Wszyscy pogrążeni w smutku. Szepty, ckliwe wspomnienia i łza w oku. Nagle z wielkim uśmiechem do łoża ojca seniora podchodzi jego najmłodszy syn i mówi: „Tato, będziesz ze mnie dumny. Rozwiązałem sprawę Pani Higgins”. Na co ojciec otwiera ze zdziwienia oczy i resztkami sił mówi: „Głupcze, to była nasza najlepsza klientka!”.

Obserwuję to, co dzieje się w naszej polityce i przypomina mi to dokładnie tę sytuację. Ministrowie wszystkich rządów zajmują się wszystkim tylko nie tym, za co są odpowiedzialni. Tematy społeczne, które wzburzają krew, systematycznie wracają na agendę tylko po to, aby się o nich mówiło i aby dzielić społeczeństwo. Nikt ich nie rozwiązuje, bo po prostu one nie mają być rozwiązane. Aborcja, podatki od dochodów kapitałowych, składka zdrowotna i jeszcze kilka dyżurnych problemów są wałkowane wciąż i wciąż. To taki taniec. Tango, gdzie partnerzy raz są na górze, raz na dole.

W biznesie jest dokładnie tak samo. Korporacyjne gry (nawet w najmniejszych firmach) to zwalnianie, reorganizacja lub usilne poszukiwanie talentów i klientów. Taniec. Mogłoby się wydawać, że stabilizacja byłaby korzystna dla wszystkich, ale tak nie jest. Nie można dopuścić do komfortu. Ludzie, którzy poczują, że jest bezpiecznie i komfortowo, przestają się starać. Ostatnio czytałem naiwny tekst o tym, że nowi pracownicy zarabiają więcej niż wysłużeni, którzy pracują lata w organizacji. Bardzo dużo komentarzy o nierówności, o braku szacunku dla lojalnych pracowników. Nie widziałem ani jednego komentarza doświadczonych liderów, którzy by podzielili się tą sekretną receptą na utrzymywanie adrenaliny w organizacji. A przecież ona jest za darmo. Po co wydawać pieniądze na mówców motywacyjnych czy imprezy integracyjne, jak można wzburzyć krew za darmo. Oczywiście, rola liderów jest utrzymać ten taniec w ryzach i nie pozwolić, aby ktoś się potknął lub, co gorsza, przewrócił, bo wówczas są straty wizerunkowe i przedstawienie jest zakłócone.

Nikt z nas nie docenia usługi, jeżeli zawsze jest dobra. Od czasu do czasu coś się musi zepsuć, aby zrozumieć, jaka jest jej wartość. W przeciwnym razie zaczynamy sobie zadawać pytanie, czy warto płacić, skoro wszystko działa. No właśnie. Przypomnienie o swoim istnieniu jest kluczowe, ale jeszcze ważniejsze jest zarządzanie oczekiwaniami po zaistnieniu negatywnego zdarzenia. Od wielu lat (ponad 20) płacę co miesiąc abonament za ochronę domu. Kwota jest bardzo mała. Kiedy uzbrajam alarm, wydaje mi się, że ktoś w razie czego przyjedzie i przegoni złodzieja lub zaopiekuje się domem, jakby stało się coś złego. Od czasu do czasu przez przypadek alarm się uruchamia. Źle włączony czy wyłączony wzbudza syrenę. Zazwyczaj pierwsza reakcja to zadzwonienie do centrum firmy ochroniarskiej i odwołanie alarmu. Ale warto od czasu do czasu nie zadzwonić i sprawdzić, jak ta usługa naprawdę wygląda. Profesjonalne firmy ochroniarskie robią prewencyjne testy, pokazując swoją obecność i przypominając o swoim istnieniu. Moje doświadczenia są nienajlepsze w obu przypadkach. Ale czy mam wybór? Lepiej naiwnie sądzić, że jest OK. Taki spokój moralny.

Zdjęcie wykonane w Buenos Aires. Perfekcyjny taniec ciał. Pokaz synchronizacji, dominacji i kunsztu wykonywania zawodu.

Dedukuję je wszystkim, którzy improwizują w tańcu, ale dokładnie wiedzą, że „show must go on”, a wyreżyserowane potknięcia są bardzo potrzebne.

No comments yet
Search