Story of one picture
Each story is complemented with photographs, which are worth a thousand words.
Enjoy reading and hearing
Nie warto być naiwnym, jesteś ważny, gdy ktoś cię potrzebuje.
by Aleksander Poniewierski, APConsulting
Buena Vista Social Club. Projekt muzyczny i wielki sukces. W 1996 roku w rozgłośniach radiowych królował utwór "Chan Chan". Piękny, nastrojowy, a kto był w Hawanie, wie, że przywołuje wspomnienia z najlepszych czasów wyspy. Teledysk pokazujący życie w Starej Hawanie, ludzi i stereotypy - stare samochody, cygara i rum, no i oczywiście starszych panów w białych kapeluszach grających na gitarach, basie i trąbkach. Nagroda Grammy dla produkcji oraz film dokumentalny nakręcony w rytm muzyki z albumu.
Przez kolejne lata od sukcesu tego projektu w Hawanie, ale również w Miami, można kupić bilety na "wieczorki" z muzyką BVSC. W zestawie obiad, wino i cygaro. Taniec, zabawa i fantastyczny klimat. Przedstawienie (koncert) się kończy, turyści rozchodzą się do swoich hoteli bogatsi o doświadczenie kulturalne oraz naiwną świadomość, że doznali ostatniego bastionu prawdziwej kultury.
W porównaniu z innymi wyspami Karaibów nad Kubą cały czas unosi się melancholijna mgiełka romantyzmu, żalu za straconym czasem, ale i uznania dla tego, jak naród potrafi zachować swoje korzenie. Mimo że warunki na wyspie są ciągle złe, brakuje infrastruktury, a warunki gastronomiczne i sanitarne nie zachęcają do odwiedzin, pełno jest tam turystów.
Kiedy byłem na Kubie po raz pierwszy w latach 2000, zostałem okradziony, ale szczęśliwy. W kolejnej dekadzie odwiedziłem wyspę i zmieniła się ona nie do poznania - na niekorzyść. Ostatni raz byłem tam przed Covidem i czułem pełne rozczarowanie. Mimo że powstają tam coraz nowsze hotele, nawet z superluksusowymi obiektami typu Kempiński, czar prysł. Przynajmniej dla mnie.
Prezydent Kuby, Miguel Díaz-Canel, tłumaczy, że pogarszająca się sytuacja Kuby wynika z zadłużenia, embarga i ogólnego zacofania. Brak paliwa i braki dostaw energii uniemożliwiają przyciągnięcie inwestorów. Niepewność gospodarcza oraz skomplikowany system importu i eksportu powoduje, że ta wyspa, która nie jest samowystarczalna, musi importować np. tytoń z Wietnamu. Mimo że jest tam przemysł rybny, nie sposób kupić świeżej ryby. Brak dopływu walut powoduje, że kraj nie może spłacać zadłużenia. Krąg się zamyka. Towarem eksportowym są lekarze i pielęgniarki. Oficjalnie nazywa się to eksportem usług profesjonalnych. Jest on trzykrotnie większy niż inne towary, jak cygara, rum czy nawet nikiel, nie mówiąc już o wpływach z turystyki. Nawet współpraca z Chinami nie jest w stanie poprawić sytuacji.
I ten właśnie wątek jest bardzo ciekawy. Teoretycznie, w tej sytuacji, Rosja czy Chiny mogłyby za niewielkie koszty de facto skolonizować Kubę. Ale tak się nie dzieje. Co więcej, kontrakty z Chinami mają charakter interwencyjny, aby nie powiedzieć, formę pomocy humanitarnej.
I można by zadać pytanie, czego nas ta historia uczy z perspektywy nowoczesnego biznesu. Wiem, że nastąpił teraz szok. Dlaczego porównanie gospodarki sprowadzam do startupów? Ale ciągnę wątek. Po pierwsze, o przetrwaniu biznesu decyduje własny rynek i jego pojemność. Po drugie, odpowiedni partnerzy oraz realizacja strategii współpracy, ale najważniejsze, że nie można liczyć na pomoc, gdy druga strona nie ma interesu. W dyskusjach o budowaniu startupów często mówi się o Product-Market Fit czy o kosztach wytworzenia. A to właśnie definicja interesu - dwu- lub trójstronnego - jest najważniejszym kryterium sukcesu dla ciągłości działania, aby nie powiedzieć przetrwania.
Zdjęcie wykonane na Kubie ok. 2009 roku. Koncert Buena Vista Social Club w Starej Hawanie.
Dedukuję je wszystkim liderom, którzy nie rozumieją lub nie doceniają strategii polegającej na prowadzeniu wojny nie na swoim terytorium, na budowaniu rozwiązań zależnych od koniunktury rynku, którego się nie kontroluje, i wreszcie tym, którzy wierzą w zapewnienia o życzliwości partnerów.