Story of one picture
Each story is complemented with photographs, which are worth a thousand words.
Enjoy reading and hearing

Nic tak dobrze nie działa jak mityczny wróg
by Aleksander Poniewierski, APConsulting
Każdy rejon Ziemi ma odmienne problemy. W jednej części są wojny, w innych klęski naturalne. Kilka dni temu wpadł mi w ręce ciekawy artykuł przewidujący wielką klęskę głodu z powodu masowego występowania grzyba TR4 (Fusarium Tropical Race 4), który może spowodować całkowite unicestwienie hodowli bananów na Ziemi.
Oczywiście brzmi to jak żart. Ale nim nie jest. Na świecie banany odmiany Cavendish (te, które znamy ze sklepów) stanowią ponad 99% wszystkich odmian. Są podstawą diety ponad 400 milionów osób na naszej planecie. Wspomniany grzyb powoli rozwija się w glebie, gdzie może wytrzymać 30 lat i atakuje. Co ciekawe, pierwsze epidemie zbiegły się w czasie z pandemią SARS-CoV-2. Grzyb jest bardzo agresywny. Przenosi się przez glebę, ale także wodę czy po prostu skórki od bananów. Prognozy są ponure. Przy obecnej skali rozprzestrzeniania się grzyba, za 5 lat bananów może nie być.
Na świecie rozpoczął się wyścig naukowców wspomaganych sztuczną inteligencją. Wszyscy są zgodni jedynie GMO może pomóc. I tu chichot losu: przez ostatnie kilkadziesiąt lat wielcy plantatorzy bananów oraz rządy krajów bardzo mocno walczyli o niestosowanie GMO w hodowli bananów. W Europie zielone organizacje organizowały wręcz protesty i kampanie przeciwko GMO dla bananów. Na Filipinach organizacje typu Greenpeace czy Friends of the Earth podpalały eksperymentalne plantacje tego typu.
Człowiek wymyśla nowe metody badawcze, tworzy rozmaite innowacje i wreszcie rozwija nowe technologie. Zawsze znajdują się grupy społeczne, które w obawie przed zmianą lub posiadając różne argumenty starają się ten postęp zatrzymać. Dotyczy to energii odnawialnej, biochemii, materiałoznawstwa czy technologii informatycznych. Ale w sytuacji kryzysowej wszystkie te obawy zostają odłożone na boczny tor. Pamiętamy bardzo dobrze historię szczepionek antycovidowych.
Na przeciwnym krańcu „kija” są rozwiązania wprowadzane „dla dobra obywatela”, jak TSA i powszechna inwigilacja w USA (i na całym świecie) po incydentach 11 września, zbrojenia czy wstrzymywane wojny, aby rozruszać gospodarkę, denominacje lub operacje rynkowe prowadzące do bankructw drobnych ciułaczy.
Tam, gdzie nie da się wprowadzić reform lub trzeba istotnie przemodelować rynek, należy znaleźć mitycznego wroga. Najlepiej, jeśli ma jakąś twarz. Musi być tajemniczy i najlepiej o odmiennej kulturze lub cechach. Musi tak być, bowiem jeśli wróg jest do nas podobny, miliony ludzi wymyślają sposoby walki z nim. A nie o to chodzi.
Chodzi o to, aby była zmiana. Chodzi o to, aby trudno dyskutowało się z argumentami przeciwnymi. Wreszcie chodzi o to, aby wszelkie te argumenty można było sprowadzić do zdrady stanu. Czasami (a nader często) takie zabiegi stosowane są w relacjach między narodami. Tu klania się polityka i żerowanie na pierwotnych instynktach.




