Story of one picture
Each story is complemented with photographs, which are worth a thousand words.
Enjoy reading and hearing

Kryzys marki
by Aleksander Poniewierski, APConsulting
Akcje Tesli spadają. Elon Musk jest najczęściej pojawiającym się nazwiskiem (oraz wizerunkiem) w prasie i wiadomościach na całym świecie. CNN pisze o tym, że Musk spędza 110% swojego czasu w roli DOGE zamiast reagować na problemy swojej firmy. Tak się rodzi kryzys mariażu biznesu z polityką. Ludzie, którzy odnieśli sukces w swojej dyscyplinie, biznesie czy nauce, doświadczają w pewnym momencie przypływu potrzeby bycia widocznym. Czują potrzebę społecznej misji. Uważają, że powinni wejść na nowe terytorium i dać coś z siebie dla innych. Przed tym, jak rozwinę wątek, jedno zastrzeżenie: czasami ta potrzeba wynika ze strachu przed zbliżającym się kryzysem. Cudownie widać to, jak prezesi korporacji stają się bardzo aktywni w mediach, wiedząc, że stracą pracę. :)
W większości przypadków, w ferworze budowania i zdobywania, po prostu nie ma czasu na robienie personalnego PR. Kiedy już sprawy są pod kontrolą (oczywiście wyłączając przypadek opisany powyżej), zadajemy sobie pytanie: a dlaczego nie zrobić czegoś większego, zdobyć rozgłos i chwałę, zostawić coś po sobie. Co do zasady, jest to bardzo pozytywne.
Osobiście uważam, że w moim otoczeniu jest wiele osób, które powinny być widoczne i dzielić się swoją wiedzą (bo jest czym). Niestety, te działania mają negatywne konsekwencje. Zazdrość i zawiść, o której kiedyś pisałem w swoim blogu, są dotkliwe. Stan zapomnienia wart jest każdej ceny. Czy "społecznicy" poczują gorzki smak hejtu, a może i zemsty niezadowolonych? Odpowiedź jest niestety twierdząca.
Większość liderów po okresie wzmożonej aktywności tego typu stwierdza, że nie warto. Ich intencje są źle odbierane. Część społeczeństwa doszukuje się w takich działaniach drugiego dna, jakiejś perfidnej gry, ciemnego interesu. Nawet działania filantropijne mogą zakończyć się spektakularnymi aferami. Oczywiście, w większości są to "gównoburze", ale i tak jest przykro. A niewdzięczność boli jak uderzenie z liścia w nadstawiony policzek.
Często zdarza się również, że ta misja przerasta lidera. W swoim biznesie czy organizacji miał prestiż wynikający z osiągnięć czy wypracowanej pozycji. Był znany nie tylko z pojedynczych gestów lub stwierdzeń, lecz za całokształt dokonań. Wchodząc na arenę anonimowego osądu (szczególnie w sieciach społecznościowych), uwagi są bezwzględne i w większości kompletnie bzdurne... ale są. I się niosą.
Biznesmeni tacy jak Musk mogą zyskać więcej na spekulacjach i zamieszaniu niż stracić z tego tytułu. W krótkim terminie pojawiają się potężne siły oddziaływania, którymi zostają obdarzeni. Jeżeli ich bliskie otoczenie doradców wie, jak to wykorzystać w średnim i długim terminie, następuje konwersja na wzrost wartości marki osobistej i biznesu. Lecz gdy ten poryw "ambicji" nie jest strategicznie przemyślany, kończy się spektakularną porażką. Wiele zapewne mamy w głowie przykładów i jednych, i drugich. Jednym buduje się pomniki, innych wrzuca do więzienia. Jak będzie z Elonem Muskiem, można się tylko domyślać i spekulować.
Zdjęcie wykonane w Etiopii w kościołach skalnych Tigray. Naturalna charyzma i siła spokoju. Piękne rysy i wartościowe wnioski.
Dedykuję to zdjęcie wszystkim tym, którzy nie są aktywni, a powinni. Może nie jako pełnomocnicy prezydentów lub rządów, ale w swoich gronach i gospodarczych radach.