Story of one picture
Each story is complemented with photographs, which are worth a thousand words.
Enjoy reading and hearing
Kiedy jestem (romantycznym) bogiem
by Aleksander Poniewierski, APConsulting
W moich rodzinnych Katowicach na osiedlu Bogucice mieszkał król wczesnego polskiego hip-hopu - Magik. Pisał on w słowach kultowej piosenki:
|(...) Bo ja jestem Bogiem, uświadom to sobie
|Słyszysz słowa, od których włos jeży się na głowie
|O rany rany, jestem niepokonany (...)
Był zdolny, ale urodził się w złym miejscu i czasie. Pewnie teraz muzyka Paktofoniki i jej do kości przeszywające teksty miałyby problemy z przebiciem się na antenie komercyjnych rozgłośni radiowych, ale przynajmniej miałby szansę zapłacić za tantiemy za rachunki za prąd. Jak to mówi klasyk - coś za coś, albo jesteś legendą, albo komercyjnym influencerem pozostawiającym po sobie nic. Zespół był świetny, a historia Magika będzie żywa w historii polskiej sceny muzycznej. Pewnie jego śmierć w znaczącym stopniu przysłużyła się mitowi. Tajemniczość i spekulacje rozgrzewają wyobraźnię. Rodzą się domysły oraz poczucie niesprawiedliwości. A to właśnie napędza popularność. W jego przypadku niestety po tragicznej śmierci.
W zeszłym tygodniu mieliśmy dwie viralowe wieści. Pierwsza o odejściu jednego z mózgów OpenAI, Ilyija Sutskevera, głównego naukowca firmy, który postanowił założyć własną firmę AI opartą na głębokich wartościach etycznych - firmę Safe Superintelligence Inc. Zapowiedzi są przeogromne. Bezpieczne super AI, etyczne tworzenie i wykorzystywanie. W sieci zawrzało, bo albo wraz z inwestorami otoczenia Elona Muska próbuje udowodnić, że się da inaczej, lub wie coś, czego my nie jesteśmy do końca świadomi i nie chce, aby historia go źle oceniła, lecz aby oceniła go jako zbuntowanego geniusza. Po drugiej stronie internetu mamy dziewczynę "hawk tuah", która uczestniczyła w ulicznej sondzie, w zabawny sposób odpowiedziała na pytanie i stała się nie tylko viralem, ale w zaledwie 48 godzin wygenerowała modę na koszulki, czapeczki, miksy piosenek z jej odpowiedzią (nie będę jej przytaczał z oczywistych względów) liczone są w milionach. W stanie Tennessee, a nawet innych stanach Ameryki, rozpoczęło się poszukiwanie "gwiazdy", ba, studia tatuażu notują rekordowe zyski z kreowania na ciałach kobiet i mężczyzn jej podobizny i hasła, które stanie się niewątpliwie hitem letniego sezonu.
Potrzebujemy idoli i współczesnych bożyszczy tłumów. Zawsze tak było i tak będzie. Potrzebujemy sensacji i domysłów. Potrzebujemy legend, nawet jeżeli byłyby jedynie gwiazdami jednego zdania, tak jak w przypadku naszej "plujki". Potrzebujemy wzruszających historii oraz, jak to mówią ludzie pokolenia Z - dram. Potrzebujemy chociaż na chwilę zazdrościć szczęścia bycia w odpowiednim miejscu i czasie. Potrzebujemy bohaterów sprzeciwiających się głównemu nurtowi. Nieposłusznych buntowników. Konradów Wallenrodów walczących z systemem lub Magików opowiadających o swoim życiu w sposób romantyczny. Potrzebujemy, aby ktoś za nas mówił "nie" - buntowników. Potrzebujemy też cyrku "patologii", aby móc powiedzieć... co za ludzie, co za wartości, ale przesłać ich treści dalej, dla śmiechu, draki i pozornej dezaprobaty.
Zdjęcie wykonane w Etiopii. W klasztorach w górach, swą misje mają duchowni. Z poświęceniem przez całe swe życie służą temu, w co wierzą. Nie szukają rozgłosu, ale i nieliczni o nich wiedzą.
Zdjęcie to dedykuję tym liderom, którzy za cel obrali przekazywanie wiedzy. Dedykuję je profesorom i pedagogom, którzy są nudni i nie mogą konkurować z TikTokowymi influencerami. Nie ma ich na liście najbardziej wpływowych ludzi Forbes, nie przeczytamy o nich jako o najbardziej wpływowych na LinkedIn. Oni mają misję i za to im chwała.