Story of one picture
Each story is complemented with photographs, which are worth a thousand words.
Enjoy reading and hearing

Gąszcz zależności
by Aleksander Poniewierski, APConsulting
Spotkałem się w tym tygodniu z moim dobrym znajomym. Jest to człowiek tak energiczny i tak niesamowicie inteligentny, że spędzenie kilku godzin jest czystą przyjemnością. Poza rozmową o balansie (nie będę podkradał pomysłu i metafory, jaką opowiedział – jazda na motocyklu), rozmawialiśmy dużo o tym, jak nasi liderzy (mówię tym razem o politykach) powinni się zachowywać w obecnych czasach.
Dokładnie po tym nasz premier spotkał się z premierami Francji, Wielkiej Brytanii i Niemiec, ustalając plany współpracy. Pojawiły się deklaracje ściślejszej współpracy polsko-francuskiej. I bardzo dobrze – bo przez kilka ostatnich dekad nasze stosunki wyraźnie się osłabiły.
Ale cóż ja czytam o tych wizytach i porozumieniach? Jakie są komentarze? Oczywiście, że Francuzi przyjechali i sprzedają swoje uzbrojenie. Że musimy pamiętać, iż w 1938 roku też nas zapewniano o współpracy. Że jesteśmy naiwniakami, którzy są wykorzystywani. Itd., itp. Słowem – że jesteśmy naiwni (ummm, ostatnio wszędzie widzę naiwność).
Podczas wspomnianej rozmowy (ludzi, jakby nie było, od 30 lat mocno zaangażowanych w biznes, a nie jedynie opowiadających o nim na Instagramie) wybrzmiało jedno: nie potrafimy jako klasa polityczna i liderzy (no, może właśnie poza takimi graczami jak Tusk i jeszcze kilku innych) budować relacji. Nasi przedstawiciele albo jadą na Zachód ze spuszczoną głową i kompleksami, albo butni i roszczeniowi. A tu, proszę Państwa, chodzi o to, aby być w towarzystwie.
Kiedyś napisałem blog o tym, że jak ktoś nie jest przy stole, to nie ma wpływu na podejmowane decyzje. Nie chodzi o to, aby we wszystkich brał udział (nawet nie powinien), ale aby wiedział dokładnie, na czym mu zależy i był właśnie tam ze swoją propozycją.
W każdym towarzystwie są takie osoby, które potrafią się wyśmienicie odnaleźć. Taka dusza towarzystwa. Manewruje w gąszczu relacji – takowy osobnik z łatwością wymienia poglądy, potrafi się dostosować lub twardo wyrazić opinię, ale tylko jeżeli jest to w jego interesie. Taki mistrz relacji potrafi wykreować się na uwielbianego lub nienawidzonego, na złego lub dobrego, na przyjaciela lub wroga. Potrafi ustawić się tak, aby ugrać dla siebie najwięcej – i zgodnie ze strategią.
Mówi się, że polityka to właśnie umiejętność budowania relacji i ich skuteczne wykorzystywanie. I o to właśnie chodzi. Polityk dziś mówi, że po drodze mu z USA, a jutro – że z Francją. Kolejnego dnia znowu po drodze mu z USA. Co więcej – wytrawny gracz realizuje swój plan. Nieważne, czy go ktoś lubi, czy nie. Bo i tak na koniec liczy się tylko jedno – na zdjęciu wszyscy chcą być z najsilniejszymi, a nie najbardziej lubianymi.
Zdjęcie wykonane w RPA, w jednej z moich ulubionych winnic.
Dedykuję je wszystkim, którzy widzą symbiozę obrazu, kolorów i kontrastów – i potrafią dostrzec, dlaczego właściciel wydaje fortunę na utrzymanie w dobrej kondycji 500-letnich drzew.




