Story of one picture
Each story is complemented with photographs, which are worth a thousand words.
Enjoy reading and hearing
Co skrywa mgła
by Aleksander Poniewierski, APConsulting
„Każda ludzka istota nosi w sobie coś dzikiego” – to jeden z najbardziej znanych cytatów z Wichrowych Wzgórz Emily Brontë. Akcja powieści, rozgrywająca się na odludnych wrzosowiskach północnej Anglii, opowiada o losach dwóch rodzin – Earnshawów i Lintonów. Znajdziemy tam wszystko: śmierć, miłość, nienawiść oraz wspaniały happy end – ślub i odbudowę Drozdowego Gniazda. I mimo że mgła nie jest motywem przewodnim powieści, to zawsze pojawia się, gdy czeka nas wielkie, negatywne lub pozytywne wydarzenie. Bo tak już jest na mrocznych wrzosowiskach.
W debacie publicznej dotyczącej technologii, AI oraz negatywnych aspektów sieci społecznościowych mamy wszystko. Euforię graniczącą z ekstazą. Miliardy na inwestycje w AI na całym świecie. Wielkie plany projektów bycia lepszym i szybszym. Ale i niepewność geopolityczną, straszenie wojnami i recesją. Słowo „BAN” pojawia się już nie tylko w odniesieniu do chińskiej technologii, ale i płodów rolnych z Argentyny czy emigracji na niemal wszystkich granicach.
Nad światem unosi się mgła.
Jest ona potrzebna jak nigdy.
Tak. Dokładnie tak. Wszystkie słupki giełd osiągnęły historyczne szczyty. Bitcoin niemal 100 tys. USD. Towary sprzedają się jak ciepłe bułki. Nie wspominając o nieruchomościach. I pomimo że od czasu do czasu coś spadnie, coś się przewróci, sytuacja nie chce się ustabilizować i jednoznacznie określić, czy jest źle, czy dobrze. Ten stan męczy wszystkich. Pomimo podkładania ognia wielki garaż nie chce zapłonąć.
W czasach prohibicji w Stanach skorumpowani policjanci umawiali się z gangsterami, że zrobią pokazówkę dla obywateli. Na miejscu nalotu była prasa gotowa do sfotografowania relacji do porannego wydania Chicago Tribune. Czytając poranną prasę, drobni złodziejaszkowie, przemytnicy oraz właściciele lokali, którzy nie mieli nerwów ze stali, oddawali się w ręce policji. Naloty, które rozpoczynały się po zapadnięciu zmroku, aby przyłapać na gorącym uczynku przemytników bimbru z Kanady lub początkujących w branży, kończyły się sytymi lunchami o 1:00 PM. Prawdziwi bossowie wypłacali wówczas zasłużone gaże aktorom przedstawienia. Na kilka tygodni obywatele byli uspokojeni spadkiem przestępczości i korupcji, po czym znowu pojawiała się mgła wieczoru na Harbour Street.
Od pewnego czasu ten model przestał działać. Nieliczni liczyli, że jak przegra Trump, to znowu pojawi się atak bizonów na Kapitol. A tu nic. Nawet zapowiedzi DOGE i innych konceptów rodem z komiksów Marvela nie przynoszą efektu. Zgoda na użycie amerykańskich pocisków czy załamanie się rządu w Niemczech nie chce wyzwolić zapalnika. Newsy o zakończeniu konfliktu Izraela i Hezbollahu czy wstrzymaniu megaprojektów w KSA też nie działają. Mgła się pojawia, ale orkiestra nie gra nastrojowej muzyki. Nie słychać altówki, skrzypiec i rytmicznych werbli.
A może to już nie działa? Może Wichrowe Wzgórza zostały zasiedlone przez patodeweloperkę z Tczewa? Może nie ma już pustych przestrzeni i ludzie mają to wszystko gdzieś? Pogodzili się z atmosferą strachu. Wiedzą, że nie mają wpływu, i nie podejmują aktywnych działań. Nie panikują. Bo i po co, skoro i tak nie ma gdzie uciekać? Z kapitałem, z rodziną, z marzeniami. Ciekawy czas, wam powiem. Ciekawe co przyniesie jutro.
Zdjęcie wykonane w Swakopmund w Namibii. Co rano spowija je mistyczna mgła. Miejscowi jej już nie widzą. Turyści zachwycają się wschodem słońca.
Dzisiaj bez dedykacji.