Story of one picture
Each story is complemented with photographs, which are worth a thousand words.
Enjoy reading and hearing

Co przynosi wartość organizacji
by Aleksander Poniewierski, APConsulting
Na LinkedIn mnożą się posty dotyczące raportu inicjatywy NANDA, mówiącego o tym, że 95% organizacji nie ma benefitu z wdrożeń AI w ich firmach. Generalnie tylko garstka ludzi czyta ten raport, ale tytuł jest na tyle kuszący, że warto dać lajka:) (sic)
A jak to jest w rzeczywistości z tą wartością biznesową, jaką dają narzędzia nowej technologii? Czy można liczyć ROI w okresie kilku miesięcy? No i czy w ogóle o to chodzi – produktywność czy nowe modele biznesowe? Jak często zapominamy o tym istotnym rozgraniczeniu, które, przypominam, jest strategicznie najważniejsze. Zresztą ostatnie dyskusje nad KPO dla HORECA pokazały, jak łatwo jest wpaść w pułapkę myślenia.
A więc po kolei. Jestem rolnikiem, powiedzmy w XV wieku. Uprawiałem poletko 10 × 10 metrów. Siałem kukurydzę. Poświęcałem każdego miesiąca 10 dni na przygotowanie ziemi, plewienie, zbieranie i ponowne przygotowanie ziemi. Zbierałem z pola 100 kg kukurydzy.
Kupiłem inteligentną motykę. Motyka zaorała pole, wyplewiła chwasty i zebrała kukurydzę. Przypominam – nie zwiększyłem pola. Czyli mam znowu 100 kg kukurydzy, nie przepracowałem 120 dni, ale wydałem na motykę 100 złotych i na benzynę kolejne 50.
Czyli rachunkiem „barana” mogę powiedzieć, że bez pracy, ale przy inwestycji w motykę, osiągnąłem te same wyniki. Jakie jest ROI? Odpowiedź: ujemne. Jeżeli była to moja praca i nie poświęciłem jej na inne pole 10 × 10, to wynikiem nie jest wartość kukurydzy / koszt motyki. Zwrotem z inwestycji jest mój czas. I dokładnie o tym jest w tych przykładach.
Jakie mam mieć ROI z tego, że zastosuję automat do generowania e-maili? Jeżeli będę zwolniony, a on będzie działał bezbłędnie, ROI to koszt mojej pensji (+ dodatki) / wartość tego automatu. Jeżeli natomiast nie zostałem zwolniony, jakiekolwiek szukanie ROI nie ma sensu.
Oczywiście można pójść dalej i szukać wsparcia przy wyliczeniu procentowego zwiększenia produktywności. Ale zapewniam, że nie miałoby to sensu przy eksperymentach mierzonych w czasie 6 miesięcy. Istnieje jeszcze coś takiego jak krzywa uczenia.
Więc to nie jest trafione. Czego zatem powinniśmy się spodziewać od takich technologii? I tu przykładem będzie nawóz azotowy. Bo jeśli dołożę sobie pracy – powiedzmy 10 dni – i rozsypię na poletku saletrę, to moje plony będą większe. I powiedzmy, że będzie to 200 kg ze zbioru. Wówczas ROI będzie oczywiste. Bo stała, jaką jest praca, pozostaje, i nie liczę uzysku produktywności, lecz wyliczam zdarzenie przyczyna – skutek, czyli: saletra zwiększa plon.
Jakby zapytał Clay Christensen z HBS: „Co jest miarą twojego sukcesu?” Odpowiedź: to, co mierzysz i na co masz bezpośredni wpływ. Czyli wpływ saletry na zbiory lub technologii na pozbycie się ludzkiej pracy.
Na koniec – chwila o pułapce, jaką zastawiają nowoczesne technologie. W większości przypadków najbardziej logiczne wydaje się ich stosowanie do zadań poprawy produktywności (jak w przypadku motyki). Ale ich prawdziwym benefitem są nowe przychody. W telefonii komórkowej nie zauważyliśmy zysku z szybszej rozmowy (mówię o jej rozpoczęciu, nie o szybkości mówienia), nawet nie z odmiejscowienia rozmowy, lecz z dodatkowych usług, które pojawiły się wraz z użyciem terminala: SMS, WAP, a potem komunikatory bazujące na transmisji, nie na głosie. I to jest sekretny sos.
Korzyścią z AI będzie fakt, że wycieczki z Azji będą mogły przyjeżdżać do Polski, bo turyści dogadają się przez telefonicznego tłumacza – zwalczając barierę strachu, a nie dzięki subskrypcji za aplikację. Najważniejszy jest CEL. Odpowiedz na pytanie: po co i co chcesz osiągnąć. Nie chodzi wcale o to, że problemem jest ślepe naśladowanie. Ono jest fantastyczne, jeśli naśladujemy to, co osiąga korzyści i w jakim celu to robi.
Nowoczesne technologie podobnie jak podróże KSZTAŁCĄ. Ale kształcą wykształconych – w tym przypadku świadomych.
Kogucik. Kolorowy, ładny, ale jajek nie znosi. Można by go ukatrupić na obiad do rosołu, ale w dłuższej perspektywie kto by prokreację czyniał? Pomyślcie o tym.




