Story of one picture


This blog is dedicated to reflections on leadership, business, and technology.
Each story is complemented with photographs, which are worth a thousand words.
Enjoy reading and hearing
Podcast available at:

Cel

Cel

Thursday, August 14, 2025

by Aleksander Poniewierski, APConsulting

Przygotowując się do wyprawy do Chin, poza oczywistym spędzaniem czasu na Temu lub AliExpress, mój „szperacz” zaprowadził mnie do rozmaitych meandrów chińskiego cyfrowego świata. Ostatnio odwiedziłem Chiny bodajże w 2019 roku. Zablokowane komunikatory, platformy wymiany danych powodowały, że koniecznością było używanie lokalnych rozwiązań - kiepskich map ze stajni Ali czy Baidu, zachwycającego WeChat oraz licznych platform zakupowych. Chińczycy mają bardzo specyficzny sposób reklamowania produktów. Może nie tylko Chińczycy, ale cała Azja. Białe tło, wklejona twarz młodej dziewczyny i kontrastowe kolory napisów. Specyficzny styl.

Jakże się to zmienia. Te same mapy DU czy Amap dostosowują się do UI zachodniego świata. Rozmieszczenie poszczególnych sekcji do złudzenia przypomina Google Maps czy Apple Maps. Zdziwiony tą zmianą poszedłem dalej. Platformy zakupowe, nazwijmy je klasycznymi, oferują znany z Europy i USA lat 90. XX wieku - i bardzo popularny w Azji - system zakupów typu Telezakupy Mango. Setki kanałów streamowanego na żywo widowiska, gdzie sprzedawca pokazuje produkty, ale nie trzeba już dzwonić pod numer 0 900, lecz wystarczy kliknąć przycisk „kup”. Automatyczne przesłanie zamówienia z predefiniowanymi wymiarami lub preferencjami użytkownika, płatność gotówką lub zaciągnięcie „chwilówki” w podpiętym do konta banku. Następnego dnia przesyłka w domu z możliwością zwrotu oraz zdobyte punkty lojalnościowe. Ale takie smart - bo multiplikowane, jeśli zakup był z polecenia. Nagradzana jest dynamika. Jeżeli kupisz w ciągu 30 sekund, masz dwa razy więcej punktów.

Coraz więcej awatarów AI - zarówno tych bez interakcji, jak i tych reagujących na Twoje pytania. W zasadzie to już nie jest program na żywo, to teatr dla jednego widza.

Co ciekawe, bardzo specyficznie rozwija się tu rynek agentic, ten Agent-2-Human, czyli funkcja concierge. Po pierwsze, wirtualny odbiorca dopasowuje się do Twojego wieku i stylu (z młodymi rozmawiają młodzi, ze starszymi - starsi). Ale co zabawniejsze, znany i doceniany przez użytkowników ChatGPT styl „posłusznego sługi” jaskrawo zdobywa serce kupującego. Ta dawka dominacji powoduje, że kupujący ma poczucie panowania nad sytuacją. Psychologiczny trik, ale bardzo skuteczny.

Oczywiście ta agentowość jest w pełni konfigurowalna. Nie ma co prawda opcji polskojęzycznego agenta i w większości jest to przystosowane do odbiorców azjatyckich, lecz można skonfigurować angielsko- lub hiszpańskojęzyczne wersje.

I teraz hit. Wraz z dokonaniem zamówienia (ja kupiłem w tym systemie karabińczyki do linek motocyklowych) można dostać na e-mail fakturę (co jest oczywiste), ale również transkrypcję i zapis interakcji z przebiegu transakcji.

Jakby ktoś pytał, czy AI zabierze nam pracę, to odpowiadam: e-commerce skasował sieci handlowe. Nie mówiło się o tym publicznie, ale wiele milionów osób straciło pracę sprzedawcy. Agentic, moim zdaniem, całkowicie „wymiecie” obsługę sprzedaży. Potwierdzeniem tego faktu niech będzie wielka rewolucja zakupów mobilnych w Indiach podczas pandemii COVID. Zakupy z dostawą do domu robią nawet 90-letni staruszkowie. Jest szybciej, taniej i - co najważniejsze - łatwiej. Kolejny krok to zastąpienie dostarczania przez autonomiczne maszyny. Zresztą pomarańczowy kangurek już testuje zdecentralizowane systemy dostarczania oparte na automatach i nagradzanie użytkowników za realizację ostatniej mili.

Zdjęcie z Pekinu z 2012 roku. Każdy w Chinach chciał mieć złoty medal igrzysk. Taka tradycja, pragnienie i cel. Bo trzeba mieć jakieś marzenia.

 

No comments yet
Search